Facebook Instagram Spotify

Coraz bardziej świadomi konsumenci i coraz bardziej wymagający klienci restauracji chcą być zaskakiwani i raczeni daniami, których na co dzień nie odważyliby się przyrządzić w domowej kuchni. Szefowie kuchni z Pomorskiego potrafią zaspokoić nawet najbardziej wymagające gusta. Ci najwybitniejsi z chęcią podejmują się niełatwych wyzwań kulinarnych.

Czym są współczesne pomorskie kulinaria? To z pewnością nadawanie nowych definicji potrawom, które znamy od lat. To odszukiwanie starych przepisów i uwspółcześnianie ich tak, by satysfakcjonowały dzisiejszych klientów. To poszukiwanie egzotycznych smaków i produktów, ale również nostalgia za tym, co jadali nasi przodkowie. Stąd na salonach pojawiają się szprotki, wątróbka czy grasica.

W kartach menu najlepszych trójmiejskich restauracji nie brakuje pozycji nietypowych i zaskakujących. W restauracji Filharmonia w Gdańsku szef kuchni Marcin Szlagowski zachęca do zmierzenia się z byczymi jądrami.

– Podroby wracają do łask. To niezaprzeczalny fakt. Wcześniej kojarzyły się z komuną, a  obecnie wątróbka, policzki czy szpik wołowy w menu ekskluzywnych restauracji nikogo nie dziwią. Jednak bycze jądra, które serwujemy w naszej restauracji, to podroby cały czas niedoceniane przez gości – opowiada Marcin Szlagowski.

Szef Kuchni restauracji Filharmonia kieruje się filozofią wykorzystania zwierzęcia w całości – od nosa do ogona. W czym bycze jądra są gorsze od łopatki, udźca czy innych podrobów? Wszystko jest kwestią pomysłu i wydobycia walorów smakowych. Największym wyzwaniem okazuje się przełamanie bariery psychologicznej.

– Bycze jądra są bardzo wdzięcznym produktem w sztuce kulinarnej i w dość prosty sposób możemy zaproponować gościom danie gwarantujące wyjątkowe doznania smakowe – wyjaśnia Marcin Szlagowski. – W restauracji Filharmonia serwujemy bycze jądra z białą wędzoną czekoladą. Najwyższej jakości belgijska czekolada wędzona jest według autorskiej receptury szefa kuchni, natomiast pozostałe produkty zamawiamy od lokalnych dostawców. Próbując tego dania można się przekonać, że obawy przed „piątą ćwiartką” – bo tak określą się podroby – są niczym nieuzasadnione – dodaje szef kuchni restauracji Filharmonia.

Wielki renesans przeżywają również gęsina i dziczyzna. W restauracji Secretariat w Sopocie w karcie znaleźć można wyjątkowe zrazy z szynki z dzika.

– Ich przygotowanie zajmuje sporo czasu – opowiada Ewa Podlaska z restauracji Secretariat. – Mięso jest wcześniej marynowane w czerwonym winie, tymianku oraz warzywach korzeniowych tak aby odpowiednio skruszało, nabrało delikatności i aromatu. Farsz do zrazów to ukłon w stronę tradycji.

Znajdziemy tu więc wędzony boczek, cebulkę i żurawinę. – Mięso jest zwijane i na niecałą godzinę trafia do pieca. Tam nabiera miękkości. Trzeba pamiętać, że mięso dzika jest bardzo chude przez co etap przygotowania zajmuje więcej czasu – wyjaśnia Ewa Podlaska.

– Następnie zrazy są gotowane w sosie własnym, który powstał podczas procesu pieczenia . Kiedy zrazy są już ugotowane w naszej kuchni unosi  się iście świąteczny aromat ziół, pieczonego mięsa i żurawiny. W kwestii dodatków zdecydowałem się na karmelizowane szalotki, które również  na dobę trafiają do marynaty z czerwonego wina i tymianku, następnie są podsmażane z dodatkiem miodu. Świeże kurki kupujemy bezpośrednio u lokalnych, certyfikowanych zbieraczy na Kaszubach. Niesamowity aromat zyskują jedynie przez podsmażenie z dodatkiem masła – zachwala Tomasz Górniak, szef kuchni restauracji Secretariat.

Kulinarne podróże ze smakiem nie tylko dla odważnych. Restauracje w Pomorskim to gwarancja niezapomnianych kulinarnych przeżyć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rekomendowane doświadczenia

  • Makowa Koza logo