Czy to na pewno rzeczywistość? Czy nie jestem w jakiejś bajce? Takie pytania wśród odwiedzających Lawendową Osadę w Przywidzu wcale nie dziwią. To małe królestwo wśród natury, pod lasem, z dala od natrętnej cywilizacji, gdzie pełną piersią odetchnąć można czystym, kaszubskim powietrzem. I gdzie króluje najprawdziwsza lawenda.
Autorami tej idylli są Barbara i Bartosz Idczakowie. Jakiś czas temu postanowili porzucić pracę w korporacjach i podążać za marzeniami. Ich marzeniem było stworzenie małego raju, uprawianie lawendy, życie w szczęściu i dawanie tego szczęścia innym. Tak powstało gospodarstwo agroturystyczne Lawendowa Osada.
Nazwa nie jest przypadkowa. Roznosi się tu bowiem cudowny, kojący zapach lawendy, a latem na dwóch przydomowych polach do słońca uśmiechają się charakterystyczne fioletowe korony tych roślin. Choć wielu wydaje się, że w tej części Europy to niemożliwe, Idczakowie właśnie na Kaszubach uprawiają lawendę. Zaczęli robić to jako pierwsi na Pomorzu. – To jest tak, że jak człowiek się uprze, to wszystko da radę zrobić – śmieje się Barbara Idczak.
– Lawenda nie dość, że jest piękna, to jest też użyteczna. Zaczyna kwitnąć w połowie czerwca. Pełen rozkwit mamy na początku lipca. Gdy wygląda najpiękniej, wtedy ją ścinamy. Ponieważ jesteśmy gospodarstwem ekologicznym i prawie wszystko robimy własnym sumptem, lawendę ścinamy sami. Do zwalczania chwastów nie używamy żadnych środków chemicznych. Wszystko robimy, o, tymi rękoma – opowiada Bartosz Idczak.
Ścięta lawenda jest suszona i przerabiana. Można jej używać do kosmetyków (olejki eteryczne i mydła) oraz do żywności. We współpracy z lokalnymi producentami Idczakowie produkują sery kozie i krowie z dodatkiem lawendy, lawendowe dżemy i inne przetwory, syropy lawendowe (idealne do naleśników i do herbaty). Sam zapach lawendy ma działanie relaksujące, antyseptyczne i odstrasza mole.
Ale lawenda jeden z wielu pretekstów do odwiedzenia gospodarstwa agroturystycznego Idczaków. Na terenie posesji znajdują się trzy urocze domki szachulcowe, typowe dla architektury Kaszub. To tutaj nocują spragnione spokoju mieszczuchy.
Domki: fioletowy, zielony i niebieski zachwycają. Urządzone są z niezwykłym wyczuciem stylu, w drewnie, z detalami, które czarują. W każdym z domków znajdują się sypialnie, salon z kominkiem, kuchnia, nowoczesna łazienka. W wystroju wnętrz nie brakuje nawiązań do Kaszub (m.in. kaszubska porcelana) i Prowansji, królestwa lawendy. To obiekty całoroczne, a więc i zimą świetnie spełniają swoją funkcję. W sumie Lawendowa Osada dysponuje 24 miejscami noclegowymi.
– Jesteśmy bardzo prorodzinni, dlatego z chęcią gościmy małe dzieci, a na dostawkę także domowych pupilów – zapewniają właściciele.
Posiłki można przygotowywać w chatkach samodzielnie, ale można też dać się ponieść kuchni Barbary Idczak. Na obiad pani domu serwuje dania kuchni regionalnej: zupę z brukwi, śledzie z ziemniakami czy kaszubskie ruchanki. Wszystkie potrawy przyrządzane według starych, lokalnych przepisów i z produktów od zaprzyjaźnionych producentów z sąsiedztwa.
Oprócz relaksu na łonie natury, odpoczynku zaznamy również w wiosce SPA. Atrakcje wioski SPA to po kolei: grota solna z 40 centymetrami soli adriatyckiej i kłodawskiej na podłodze i kruchami solnymi himalajskimi na ścianach, drewniana bania ruska opalana drewnem z aromaterapią, bania zimna i gorąca (hot tube) z jacuzzi z hydromasażem wodnym i powietrznym i chromoterapią. Na terenie kompleksu dostępny jest także basen. Ponieważ znajduje się pod ruchomym zadaszeniem, a woda w nim jest ocieplana, czynny jest przez większą część roku.
Lawendowa Osada jest przyjazna najmłodszym. Do dyspozycji dzieci jest plac zabaw. Domy wyposażone są w zabezpieczenia (np. bramki na schody), dzięki czemu maluchy mogą czuć się tu bezpiecznie.
Na życzenie właściciele organizują również warsztaty. To m.in. warsztaty obróbki lawendy czy spotkania dla pań, czyli lawendowa manufaktura kobiecego szczęścia.