Jest to region o wielowiekowej historii, kiedyś było tutaj Księstwo Słupskie, jedno z pierwszych Księstw Pomorskich. Malownicze miasteczko i okolice skrywają ciekawe miejsca, w sam raz na zimową wyprawę.
Słupsk i największa kolekcja dzieł Witkacego na świecie!
Podróż zaczęłam od wizyty w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, które zaskoczyło mnie różnorodnością eksponatów. Oczywiście, niekwestionowaną perełką jest ogromna kolekcja dzieł Stanisława Ignacego Witkiewicza, nazywanego potocznie Witkacym. Samo muzeum znajduje się w centrum miasta w tzw. Białym Spichlerzu, chociaż kompleks obejmuje również kilka innych budynków. Wystawa z pewnością przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom sztuki. Witkacy jest postacią wyjątkową, nie trzeba być koneserem, żeby docenić jego geniusz, bo robi wrażenie na każdym. Byłam oczarowana, zarówno rozmachem, jak i samym klimatem, bo zwiedzanie odbywa się w półmroku. Dlaczego? W muzeum dowiedziałam się, że takie czynniki jak drgania, czy światło, mają wpływ na papier. Byłam zdziwiona, ale na jednej z multimedialnych ekspozycji można sprawdzić, jak bardzo zmieniają się dzieła pod wpływem czasu i niekorzystnych warunków. Właśnie dlatego muzeum jest czynne tylko przez pięć dni w tygodniu, żeby wszystko mogło “odpocząć”. W Białym Spichlerzu jest ponad 250 dzieł mistrza. Goście mogą oglądać jego obrazy, rysunki, grafiki i archiwalia. Fantastyczne jest połączenie artystycznej wystawy, z atrakcjami dla najmłodszych. Mogą oni na miejscu namalować swoje obrazy inspirowane Witkacym, pozować do zdjęć czy tworzyć kreatywne budowle. Nie jest łatwo zaciekawić dzieci taką tematyką, a tutaj w stu procentach się to udało.
Słupsk – migracja, historia i codzienność
To nie koniec niespodzianek. Na wyższych piętrach muzeum znajduje się wystawa “Słupsk. Miasto i ludzie”. Dowiecie się tutaj, jak dokładnie zmieniła się struktura ludności po II wojnie światowej. Przybyli tu osadnicy, którzy rozpoczynali swoje życie od zera. Każdy marzył o normalności, w odbudowę miasta włożono wiele serca, jednak zachowano szacunek do jego poprzednich mieszkańców. Muzeum zebrało liczne pamiątki z dawnych lat, zarówno tych przed jak i powojennych, dzięki czemu można dziś zobaczyć, jak wyglądało codzienne życie miasta. To wzruszająca, sentymentalna i edukacyjna podróż, idealna na pokoleniowe zwiedzanie, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Starsze osoby powrócą wspomnieniami do lat młodości, rodzice opowiedzą dzieciom, jak to kiedyś było, a one będą potrafiły dostrzec te ogromne zmiany, jakie zaszły w ostatnich dziesięcioleciach. Po takim zwiedzaniu, warto się udać na obiad.
Słupsk i rewelacyjny slow food
Dym na wodzie w Słupsku to prawdziwy raj dla podniebienia. W zabytkowym, poniemieckim kantorze działa jedna z najlepszych restauracji w regionie. Już sam wybór miejsca świadczy o wyczuciu smaku i determinacji właściciela. Lokal wymagał gruntownego remontu, a jak każdy wie, że z zabytkami nie jest łatwo. Udało się zachować pierwotny charakter miejsca, wyeksponowane są elementy z dawnych cegieł, a kuchnia zachwyca krótkim i sezonowym menu. Najedzą się tutaj miłośnicy dziczyzny, orientalnych smaków i wegetarianie. Nad wszystkim czuwa właściciel, widać, że wszystko robione jest z pasją i najwyższą jakością. Szczególnie mogę polecić pikantny krem z dyni i szarpane żeberko wieprzowe na kości. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym daniem w takiej formie. Jako dodatki podano kapustę z żurawiną i podgardlem, popcorn z kaszy gryczanej, chutney z dyni i opiekane ziemniaki. Gwarantuje, że wyjdziecie zadowoleni, to klasa sama w sobie. Opuściłam Słupsk i ruszyłam do Swołowa.
Muzeum Kultury Ludowej Pomorza
To zaledwie kilkanaście minut drogi autem od miasta, a przenosi nas do zupełnie innej krainy. Swołowo ma długą historię, bo pierwsze pisemne wzmianki pochodzą z XIII wieku, co niezwykłe zachowało swój średniowieczny układ lokacyjny. Archeolodzy wykopali tu m.in. pamiątki z czasów rzymskich. W trakcie spaceru można obejrzeć zagrody bogatych gospodarzy. W środku znajdują się różne ekspozycje m.in. dom zagrodnika z piecem chlebowym i kuźnią, dom zamożnych chłopów czy wystawa ciesielstwa i stolarstwa. To prawdziwy wehikuł czasu.
Nowe życie Pałacu Łebunia
Swoją wyprawę zakończyłam w Pałacu Łebunia, znajdującym się nieopodal Kaszubskiego Parku Krajobrazowego. Sama wieś Łebunia istniała już na przełomie XIV i XV wieku, były to dobra szlacheckie rodu von Grelle. Grunt zmieniał właścicieli, aż w 1805 roku został kupiony przez Roberta Sinnera, radcę handlowego. W 1863 wzniósł tu piękny pałac, który potem podarował swojej córce. Otacza go park o powierzchni 4 ha. Niestety, XX wiek nie był nich łaskawy, po wojnie znajdował się tu PGR, a później miejsce popadło w ruinę. Na szczęście, nowi właściciele podjęli ogromny wysiłek, logistyczny i finansowy, tworząc klimatyczny, bajkowy obiekt. W oczy od razu rzucają się ryzality, półokrągła weranda i taras. W środku czekają eklektyczne wnętrza, a świąteczne dekoracje wprowadzają nastrojowy klimat. W pałacu znajduje się restauracja, biblioteka i strefa SPA, gdzie goście mogą skorzystać z masaży i zabiegów. To idealne miejsce na romantyczny wyjazd we dwoje, czeka na Was piękna architektura, regionalna kuchnia i spacery po parku.
Pozornie zimowe wyjazdy mogą wydawać się mniej atrakcyjne, ale w rzeczywistości jest inaczej. To doskonały czas na zwiedzanie bez tłumów. Słupsk i okolice to miejsce, gdzie możecie delektować się sztuką, cieszyć oczy zabytkami, świetnie zjeść i zrelaksować się w pałacowych wnętrzach.