Facebook Instagram Spotify

Karolina Kalska to kobieta wulkan. Z jednej strony – introwertyczka, projektująca po nocach wyjątkowe kimona, z drugiej – eksplozja wzorów, kolorów i błyszczących cekinów. Jak sama podkreśla, w jej projektach musi być „to coś”, co przyciąga uwagę. Lubi codzienną rutynę, ale nie toleruje nudy. Teraz przed nią nowe wyzwanie – Kalską można spotkać nie tylko w internecie, ale również stacjonarnie, w Gdyni.

Karolina Kalska – kolorowe kimona i dużo dobrej energii

Próbując podsumować kimona Kalskiej jednym słowem wybralibyśmy – „różnorodność”. Mnogość wzorów, faktur i kolorów sprawia, że ciężko pozostać w nich niezauważonym. Są neony, gwiazdki, kropki, motywy zwierzęce i kwiaty. Jeżeli znajdziemy jednokolorowe kimono i tak coś nas w nim zaskoczy, np. cekinowa czaszka. Tu nie ma miejsca na nudę. Jest natomiast duża przestrzeń dla fantazji.

Każde kimono, które trafia do sprzedaży przechodzi przez dłonie projektantki. Nie ma taśmy produkcyjnej ani pracowników, którzy wyręczają swoją szefową w pracy. Kalska korzysta oczywiście z pomocy zaprzyjaźnionej krawcowej – pani Halinki, która wszystkiego jej nauczyła i trzyma pieczę nad projektami, ale osobiste obcowanie z tkaniną wciąż sprawia jej wiele radości.

– Nasze kimona to ręczna praca nad każdą sztuką. Dlatego są wyjątkowe. Na niektórych metkach zamieszczamy informację, że to jedno z trzech sztuk i więcej nie będzie. Takie kimona są oczywiście najdroższe, ale klient otrzymuje gwarancję unikatowości – dodaje Karolina Kalska.

A ile kosztują kimona Kalskiej? Ceny są zależne nie tylko od ilości stworzonych sztuk, ale również od materiału i sposobu wykonania. Najtańsze modele zaczynają się od 400 zł, a najdroższe (jedwabne i unikatowe) to koszt około 1200 zł. Ceny są adekwatne do jakości.

– Nie jestem królową biznesu, wiem o tym. Nie mam sztabu marketingowców i nikt mi nigdy nie powiedział, jak prowadzić markę modową. To moja droga przez błędy, porażki i małe sukcesy. Wkładam w pracę całe serce, a tworzenie sprawia mi radość. Cieszę się, gdy tą radością mogę się podzielić z innymi. Myślę, że dzięki takiemu podejściu trafia do mnie dużo dobrej energii – dodaje Karolina Kalska.

Warto dodać, że projekty Kalskiej to nie tylko kimona. Znajdziemy tu m.in.: kurtki, płaszcze, suknie, swetry, bluzki, a nawet stroje kąpielowe. Podobnie jak z kimonami, wyróżnia je różnorodność struktur, kolorów i faktur. Mimo szerokiej gamy projektów, to właśnie dzięki kimonom Kalska stała się rozpoznawalna.

– Jestem bardzo wdzięczna, gdy ktoś kojarzy moje nazwisko z kimonami. Kocham moje kimona. To jest produkt, z którym chcę się utożsamiać – mówi Karolina Kalska.

Od sportowca do projektantki mody – historia pierwszego kimona

Oficjalna historia Karoliny Kalskiej zaczyna się na boisku do piłki ręcznej. Zanim jednak zdecydowała, że zostanie sportowcem, mała Karolina wycinała modelki z gazet i wklejała je do zeszytu. To był pierwszy znak, że jej zawodowa droga kiedyś połączy się z modą. I nawet, gdy grała w piłkę ręczną, początkowo jako wychowanka Sambora Tczew, a w 2011 roku w reprezentacji Polski seniorek – zawsze wyróżniała się nieszablonowym wyglądem. Gdy poza boiskiem przyznawała, czym się zajmuje, ludzie z niedowierzaniem przyglądali się jej z góry do dołu. Moda zawsze była ważna w jej życiu, ale nawet nie marzyła, aby zająć się nią na poważnie. Do czasu stworzenia pierwszego kimona.

– Byłam na dwuletnim kontrakcie w Koszalinie. Po treningach lubiłyśmy z przyjaciółką wyskoczyć do miasta, np. na rybkę, więc poszukiwałam czegoś, co można na siebie szybko narzucić, co jednocześnie doda stylu. Tak uszyłam swoje pierwsze kimono, niebieskie w kwiatki. Mam je w szafie do dziś – dodaje Kalska.

Kimono doceniła znajoma, która prowadziła niewielki butik z nieszablonowymi ubraniami w Koszalinie. W tym czasie Kalska zaczęła również prowadzić blog, na którym prezentowała swoje stylizacje. Reszta potoczyła się lawinowo. I chociaż piłka ręczna już na zawsze zostanie w jej sercu, dzisiaj Kalskiej bliżej jest do projektantki mody niż do sportowca.

– Kocham sport, ale nie tęsknię za uprawianiem go wyczynowo. Zawsze czułam, że po karierze zawodnika nie będę kontynuowała pracy sportowej. Sport zawodowy to kontrakty, wyjazdy, mecze…  To była piękna przygoda, ale nie do końca zgodna z moją duszą. Jestem domatorem, lubię wypić kawę rano w moim ulubionym kubku. Dzisiaj mam większą stabilizację – dodaje Kalska.

Nowe studio „Kalska” w Gdyni

Marka Karoliny Kalskiej istnieje od kilku lat, ale dopiero teraz projektantka otworzyła pierwszy punkt stacjonarny. Pandemia nie jest najlepszym czasem na takie ruchy – mówili. Nie posłuchała. Nauczona doświadczeniem, że najlepsze rzeczy przychodzą do niej spontanicznie, wykorzystała okazję. Jak sama podkreśla, w biznesie wszystko robi odwrotnie, na opak. Takie podejście do tej pory się sprawdza.

– Jako introwertyk jestem trochę przerażona, ale z drugiej strony to dla mnie wyzwanie. W końcu relacje z internetu będą miały szansę zamanifestować się na żywo. Nasze studio to nie jest miejsce, do którego wchodzisz przypadkowo. Jesteśmy otwarci dopiero od tygodnia, ale już zdążyłam poznać nasze stałe klientki, które dokładnie wiedzą, po co przychodzą – mówi Karolina Kalska.

Gdynia to jej miejsce na ziemi. Wybór padł więc na jeden z najbardziej reprezentatywnych budynków w tym młodym mieście – Sea Towers. Studio znajduje się kilka kroków od mariny, a duży deptak przed lokalem aż prosi się, aby organizować tam letnie pokazy mody z widokiem na zatokę.

Studio ma dwa poziomy. Po wejściu, naszym oczom ukazuje się klimatycznie urządzona przestrzeń z rattanowymi meblami, stolikiem kawowym (tak, Kalska zaprasza swoje klientki na kawkę) oraz huśtawką. Projektantka zadbała o każdy detal, więc ta niewielka przestrzeń doskonale prezentuje się na zdjęciach. Nie mogło zabraknąć oczywiście kimon i innych projektów. Można je obejrzeć, dotknąć i przymierzyć. A co kryje się na górze? Tajemnicza pracownia, do której dostęp mają nieliczni. Jak podkreśla projektantka – to jej azyl, w którym panuje artystyczny chaos.

Dołączysz do społeczności #kobietykalskiej?

Dzisiaj Kalska to nie tylko ubrania. To społeczność, która z dumą prezentuje zakupione w Gdyni kimona za pośrednictwem mediów społecznościowych. Powstał nawet specjalny hasztag #kobietykalskiej, ułatwiający kobietom poznanie się i dzielenie modą w sieci. Do grona #kobietykalskiej chętnie dołączają również gwiazdy, m.in. Kasia Wilk, Sarsa, Blanka Lipińska czy Natalia Siwiec. Kimona Kalskiej dumnie prezentowały kandydatki do tytułu Miss Polski 2020 podczas oficjalnej gali. To duży sukces! Powoli społeczność rozrasta się również poza granice kraju. Kimona Kalskiej można kupić np. na Nikki Beach w Dubaju. A do grona #kobietykalskiej dołączają także odważni mężczyźni, którzy nie boją się mocnych wzorów i kolorów.

Jakie są dalsze plany projektantki? Rozwijać się i dzielić dobrą energią na coraz większą skalę. Jak sama przyznaje, planowanie nie jest jej mocną stroną, więc chce się otworzyć na to, co przyniesie los. Ale, że pewne plany poczynić trzeba, już niedługo powstanie nowa linia kimon, dlatego zachęcamy do śledzenia oficjalnej strony Karoliny Kalskiej – sklep.k-kalska.com.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rekomendowane doświadczenia

  • Makowa Koza logo