Cóż za pomysłowa kolacja! Inspirowana smakami PRL’u pod hasłem „Bar Mleczny”. Ukłon w stronę czasów naszego dzieciństwa, ale z twistem Michelin. Taki Bar Mleczny w bardzo eleganckim wydaniu.
Zaczęło się niewinnie. Przy elegancko zastawionym stoliku znaleźliśmy zestaw niezbędny dla każdego miłośnika barów mlecznych – papierowy obrusik z falbanką, plastikowe sztućce oraz… czepek, bez którego niegdyś kucharki nie wchodziły na kuchnię. A to dopiero początek.
Trzech wyróżnionych przez Michelin szefów kuchni: gospodarz Rafał Koziorzemski (Fisherman Sopot), Dominik Karpik (Mercato Gdańsk), Mateusz Ciołko (Butchery & Wine Gdynia) oraz mistrz cukiernictwa Marek Moskwa (Autorska Cukiernia Cremo Pruszcz Gdański). Idealnie dobrana drużyna, która gotowała i piekła dla nas tego wieczora. Za doskonały dobór win odpowiadał natomiast sommelier Mateusz Hermanowski. Przyjemnością było kosztować wszystkich dań i win, zwłaszcza że były okraszone wybornym poczuciem humoru wszystkich panów. Ta kolacja była nie tylko smaczna, ale też bardzo wesoła!
Na początek, na naszych stołach pojawił się zestaw przystawek, każda zaproponowana przez innego szefa kuchni – metka z tuńczyka z chałką od Mateusza Ciołko, śledź z piklami i rodzynkami od Dominika Karpika oraz zylc wołowy z chrzanem od Rafała Koziorzemskiego. Następnie, Koziorzemski zaserwował salceson z ośmiornicy z dodatkiem musztardy i kiszonego ogórka. I chociaż ośmiornica była wyborna, gości zachwyciła… ogórkowa, którą Rafał Koziorzemski zaserwował chwilę później. Intensywnie zielona zupa z dodatkiem chrupiącego żeberka, wędzonej śmietany oraz ogórkowego makaronu została podana jak w prawdziwym barze mlecznym. Szefowie kuchni podjeżdżali do stolików z wazą pełną rozgrzewającej zupy i nalewali wywar dużą chochlą.
- Komu dolewkę? – pytał zachwyconych gości Rafał Koziorzemski z niebieskim czepkiem na głowie, oferując drugą porcję zupy.
Następnie, Mateusz Ciołko zaproponował bryzol wołowy z gęsią wątróbką i grzybami bukowymi. Mięso było doskonałe, czego oczywiście się spodziewaliśmy, bo znamy umiejętności szefa kuchni z Butchery & Wine Gdynia. Po tej mięsnej uczcie nadszedł czas na oczyszczenie kubków smakowych przed kolejnym daniem. Marek Moskwa zaserwował gościom mrożone Yuzu, które smakowało jak soczysty cytrynowy sorbet.
Trzecią propozycją było danie od Dominika Karpika. I kolejny sukces! Gołąbek z rybnym nadzieniem w towarzystwie ziemniaka, szczawiu i kawioru zachwycił. Uzupełnieniem tego dania był kompot z prądem, serwowany przez samego szefa. Na deser goście dostali kolorowe „dzieło sztuki”, czyli zapiekane naleśniki z kremem migdałowym i lodami fiołkowymi od Marka Moskwy. Całość została zwieńczona słodkim akcentem w postaci czekoladek i galaretek od cukierni Cremo.
To był fantastyczny wieczór, który na chwilę przeniósł nas w przeszłość do czasów PRL-u. Zaserwowano nam nie tylko wyśmienite dania, ale również sporą dawkę humoru i nostalgii. Każdy element tej kolacji, od przystawek po deser, był starannie przemyślany i perfekcyjnie wykonany. Z niecierpliwością czekamy na kolejne wydarzenia, które z pewnością dostarczą nam równie niezapomnianych wrażeń. Do zobaczenia przy stole!