Facebook Instagram Spotify

Jesienią i zimą potrzebujemy ciepła, ale kocyk i ciepły kaloryfer to za mało, aby w dobrej formie przejść przez ten ciężki czas. Trzeba rozgrzać się od środka. Najlepiej za pomocą sycących, rozgrzewających dań. Spójrzcie, jakie pyszne propozycje mają dla nas szefowie pomorskich restauracji.

Rozgrzewające dania w Osterii Fino

Myśląc o rozgrzewających daniach, na myśl jako pierwsze przychodzą nam gęste zupy i przyprawy korzenne. Ale tym razem zaczniemy niestandardowo – w gdyńskiej Osterii Fino szefowie Jacek Koprowski i Mateusz Sikora na rozgrzanie proponują… tatara. I rzeczywiście, po kilku kęsach tatara z chrupiącymi płatkami topinambura, piklowanymi grzybami shimeji i majonezem truflowym z wyraźną, ostrą nutą czujemy w brzuchu przyjemne ciepło. Chilli wykonało swoją pracę! Drugie danie rozgrzewa już samym widokiem. Na talerzu ląduje raviolo con uovo, czyli ravioli z żółtkiem. Włoski klasyk, ale podkręcony wyrazistym musem dyniowym i owczym serem, a jakby tego było mało, polany palonym masłem, którego słodki orzechowy aromat podkręcają prażone migdały. Niebo, a dokładniej słońce na talerzu!

Słoneczną barwę ma również krem z dyni serwowany w słupskiej restauracji Dym na wodzie. Szef i właściciel miejsca – Rafał Niewiarowski oraz zastępca szefa – Piotr Barański zadbali o to, by zupa miała idealnie zbilansowany smak – kremowość dyni podkręca mleczko kokosowe, a nuta chilli , imbiru, trawy cytrynowej i curry nadaje całości pazura. Drugie danie – żeberka na kapuście – brzmi klasycznie, a serwowane jest w niecodziennej formie. Najlepiej opowie o nich sam pomysłodawca, szef Rafał Niewiarowski:

„Gwiazdą naszego jesiennego menu są żeberka. W tym roku serwujemy je z chutney’em z węgierek, popcornem z kaszy gryczanej i zasmażaną kapustą z żurawiną. Kapusta jest kiszona, nie kwaszona, robimy ją sami, podobnie jak większość rzeczy w restauracji. Żeberka są pieczone w całości, a następnie luzujemy je z kości, szarpiemy mięso, redukujemy sos i formujemy w kulę, którą nadziewamy na czystą kość, a na koniec smażymy.”

Pałac Poraj w gminie Wicku to obowiązkowy przystanek w drodze ze Słupska do Trójmiasta. Albo odrębna destynacja, warto bowiem zaplanować wycieczkę do tego urokliwego, pełnego ciepła i pysznych smaków miejsca. Pałac prezentuje się wspaniale zarówno w ciepłym jesiennym słońcu, jak i w grudniowych mgłach, a sam widok jego przytulnych wnętrz działa ogrzewająco. Za atmosferę miejsca odpowiada właścicielka i miła obsługa, a za rozgrzewające dania szef Krzysztof Pacak. Podczas jesiennej wizyty próbujemy wybitnego menu wegetariańskiego. Bezmięsny rosół na pieczonych warzywach, podany z domowymi kluseczkami to wspaniałe, kojąca rzecz. „Stek” z kapusty serwowany z puree ziemniaczanym i obłędnym sosem pieczonych dyni i czosnku z pistacjami to danie, które ma kilka wymiarów smaku. Na deser próbujemy pływającego w maśle, rozkosznie mięciutkiego, pachnącego cynamonem knedla śliwkowego. Poezja!

Rozgrzewające dania w restauracji Canis

Wracamy do Trójmiasta. W gdańskiej restauracji Canis szef Mateusz Janusz świetnie bawi się smakami późnej jesieni. Krem z topinamburu podany z chrupiącymi pierożkami z kompresowaną gruszką i musem z szarej renety stanowi mistrzowskie połączenie dostępnych późną jesienią smaków. Pierogi z pieczonym jesiotrem i twarogiem,  podane z francuskim sosem z serem blue i z zielonym pieprzem przyjemnie chrupią i budzą ospałe kubki smakowe. A na spragnionych mięsa czeka jagnięcina, na talerzu serwowana w dwóch odsłonach: gicz jagnięca duszona w czerwonym winie z nutą anyżu i goździków oraz comber jagnięcy, połączone wspaniałym puree z pieczonej marchwi z kurkumą, z sosem demi glace. Jakby tego było mało, na talerzu czeka jeszcze torcik z pieczonej dyni z kozim serem i kruszonką orzechową z nutą lawendy. Wspaniałe doznania smakowe gwarantowane!

Miłośnicy zup powinni odwiedzić również gdańską restaurację Filharmonia, gdzie można spróbować wyjątkowej zupy musztardowej. Ta tradycyjna kaszubska potrawa to wspaniałe rozgrzewające danie, a do tego ciekawy regionalny klasyk, którego próżno szukać w jadłospisach innych lokali. Pozostając w regionalnych klimatach, warto zamówić mięciutkie gęsie udko serwowane z kaszubskimi golcami, czyli delikatnymi kluseczkami ziemniaczanymi. Wszystkie składniki dania, od ziemniaków, przez gęś, aż po przyprawy, pochodzą od regionalnych dostawców. W jesiennym menu pojawia się też dziczyzna w postaci jelenia w niezwykłym sosie z Jägermeistrem, serwowana z pyszną zapiekanką ziemniaczaną, marynowanym koprem włoskim i puree kaszanowym. A na deser polecamy pyszną korzenną herbatę pitą na tarasie widokowym restauracji – widok na Długie Pobrzeże sprawia, że serce bije mocniej.

Rozgrzewające dania w Gdański Bowke

Właśnie przy Długim Pobrzeżu mieści się kultowa restauracja serwująca dania inspirowane kuchnią starogdańską. Gdański Bowke, bo o nim mowa, to miejsce z niepowtarzalnym klimatem. Można tu wypić gdańskiego Machandla (jałowcową wódkę serwowaną tradycyjnie z wędzoną śliwką), ogrzać się Goldwasserem albo pyszną zupą rybną z rakami. Zupa przygotowywana jest na bazie łososia bałtyckiego, a za rozgrzewające nuty dania odpowiada dodatek imbiru. Jeśli macie jeszcze miejsce na drugie rozgrzewające danie, szef Marcin Faliszek poleca rozpływający się w ustach wolnopieczony boczek z dzika, podawany z czarną porzeczką w towarzystwie pieczonej pietruszki i sosu demi glace.

W sopockiej restauracji M15, która działa przez cały rok, próbujemy pachnącego koperkiem wegańskiego krupniku z kaszą orkiszową, ziemniaczkami i borowikami, który przyjemnie rozgrzewa i syci. Na drugie danie szef Adrian Gabryszak poleca gęsinę w niecodziennej odsłonie, bo przygotowywaną w kwasie buraczanym, z sosem demi glace wzbogaconym o sok z buraków, który podkręca słodycz dania. Do gęsi szef podaje pyszną, czosnkowo-maślaną brukiew na ciepło i miękkie knedle ziemniaczane.

Szef Adrian na gęsinie zna się jak mało kto, bo jako jedyny w Trójmieście może poszczycić się tytułem Króla Gęsiny, co ma swoje odbicie w karcie, bo w listopadzie znajduje się tu aż sześć pozycji z tym produktem w roli głównej. Podczas degustacji posiłku mamy szczęście – oto zza chmur wyłania się słońce. Bez zastanowienia przenosimy się do ogródka M15, który mieści się na plaży. Posiłek kończymy z szumem morza w uszach, popijając pyszną herbatę z pigwą i suszonymi owocami (wybór rozgrzewających napojów jest duży).

Rozgrzewające dania w Leśnym Dworze w Sulęczynie

Podczas późnojesiennych wędrówek warto wybrać się do Sulęczyna, do Leśnego Dworu, w którym mieści się restauracja Biôłi Trus (co po kaszubsku oznacza Biały Królik). Położona nad jeziorem Węgorzyno, okolona pięknym parkiem, restauracja stanowi idealną późnojesienną destynację. Stery w kuchni sprawują tu szefowie Marcin Popielarz i Łukasz Miecznikowski. Degustację menu polecamy zacząć od niezwykłej zupy cebulowej. Tak opowiada o niej Łukasz Miecznikowski:

„Najpierw przygotowuję marmoladę cebulową, która nadaje zupie intensywności. Bardzo lubię ocet w kuchni, tu daję octu cherry i z białego wina, spore ilości by z cebuli wyciągnąć jak najwięcej smaku. Ciastko na zupie to chrupiący migdałowo-parmezanowy krakers, a na górze znajduje się  pecorino, suszony koper i puder z grzybów, co w pierwszym wizualnym kontakcie wygląda trochę jak moro.”

Zapiekanka ziemniaczana gratin to z kolei ukłon w stronę grzybowego bogactwa jesieni. Ziemniaki przełożono musem truflowym i grzybami portobello oraz smardzami i marynowanym czosnkiem. Grzybowo-ziemniaczaną ziemistość dopełnia seler, a całość odświeża słodka nuta jabłek.

Naszą podróż po rozgrzewających daniach rozpoczęliśmy w nieoczywisty sposób i tak ją zakończymy. Zaglądamy do Gdyni, gdzie w rzędzie niepozornych pawilonów mieści się AleBrowar. Jak sama nazwa wskazuje, zaglądamy do browaru, w którym na miejscu można spróbować kilkunastu niesamowitych piw (w tym bezalkoholowych) lub kupić je na wynos. Rozmawiamy z Karoliną Wicencia, managerką lokalu, która zaraża uśmiechem i pasją.

„Jesienią pojawiają się u nas cięższe, korzenne nuty. Tej jesieni wypuściliśmy dwa piwa dyniowe – opowiada pani Karolina – jedno z nich inspirowane jest pumpkin spice latte, czyli jesiennym kawowym klasykiem. Nasze piwo ma, podobnie jak dyniowa kawa mocne nuty korzenne – cynamon, imbir i kardamon, jest delikatnie słodkie i ma mocno wyczuwalną nutę kawy. Z kolei na początku grudnia pojawia się u nas świąteczna edycja piw, w tym roku jedno z nich będzie mieć nuty skórki pomarańczowej i rozgrzewających przypraw”.

Piwo dyniowe to niezwykła niespodzianka, ale jeszcze większą okazuje się fakt, że do trunku pani Karolina poleca dania z sąsiadujących z AleBrowarem lokali – dyniową pizzę z Czerwonego Pieca i bowla z kurczakiem w japońskiej panierce z mnóstwem pysznych dodatków z Honolulu Wise Food. Jak się okazuje, ten pyszny tercet współdziała i nawzajem się uzupełnia.

Rozgrzewające dania mają różne oblicza i formy, ale łączy je jedno: smak, który na długo zapada w pamięci i sprawia, że chce się wrócić po więcej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rekomendowane doświadczenia