Nadeszły wakacje, piękna pogoda sprzyja zażywaniu kąpieli morskich. Ale nawet najwytrwalsi plażowicze po jakimś czasie odczuwają znudzenie i opuszczają swój parawan. W ramach przełamania plażowej rutyny polecamy odwiedzić pomorskie restauracje, które w letnim sezonie aż kipią od sezonowych smaków i kolorów, kusząc zacisznym ogródkami.
Ogródki restauracyjne w Sopocie
Schodząc z plaży, koniecznie odwiedźcie Tawernę Rybaki. W zacienionym ogródku restauracyjnym z widokiem na morze, spróbujcie nadmorskiego klasyka – smażonych szprotów. Chrupiące rybki skropione sokiem z cytryny to prawdziwy smak wakacji nad morzem.
A jeśli macie ochotę na większe danie, polecamy kolejny hit: fish and chips. O daniu najlepiej opowie sam szef kuchni, Paweł Komosa:
„Naszym flagowym daniem jest fish and chips, czyli oryginalna angielska potrawa na bazie smażonego w cieście piwnym dorsza z frytkami, podawana na gazecie. Do tego, na wzór oryginału, podajemy robiony na miejscu sos tatarski i tłuczony groszek z pesto. Dodatek pesto to odstępstwo od angielskiego wzorca, w którym jest mięta. Przepis na fish and chips przywiozłem z Anglii i tylko odrobinę zmodyfikowałem, dostosowując do polskich podniebień.”
Szef kuchni Tawerny Rybaki na rybach zna się jak mało kto. „Pochodzę z Mazur, więc klimat rybny jest ze mną od zawsze” – opowiada i dodaje: „mój ojciec jest zapalonym wędkarzem, a ja od małego ruszałem z nim na ryby, podglądałem, jak je łowi i oprawia”.
Tawerna Rybaki mieści się przy 31 sopockim wejściu na plażę, zaś przy numerze 15 znajduje się restauracja M15, które nazwa pochodzi właśnie od tego numeru. Lokal, któremu szefuje Adrian Gabryszak, leży bezpośrednio nad morzem, więc to od Was zależy, czy usiądziecie przy stoliku, czy przeniesiecie się na kocyk na piasku! Dla nieco znudzonych plażą czeka przyjemny ogródek restauracyjny, którego najmilszy punkt to stoliki przy zbiorniku wodnym. Woda, przy której można usiąść, daje chłód i przyjemnie szumi podczas posiłku.
Menu w M15 bazuje na sezonowych smakach, ale oczywiście królują tu ryby. Szef kuchni świetnie wzbogaca klasykę o ciekawe dodatki i bawi się smakami. Latem w menu restauracji regularnie pojawiają się dwutygodniowe wkładki z daniami bazującymi na ściśle sezonowych składnikach.
„Co dwa tygodnie mamy nową wkładkę i do każdej przygotowujemy flądrę w różnych wcieleniach. Obecnie serwujemy ją z salsą czereśniową i sosem paprykowym, wcześniej mieliśmy ją z grillowanymi pomidorami, a w maju ze szparagami. Zmieniamy sposób jej podania i dodatki, ale zawsze jest to flądra, jako symbol naszego morza” – opowiada szef Adrian Gabryszak. W czasie, w którym odwiedzamy restaurację, we wkładce sezonowej serwowany jest też chłodnik czereśniowy podawany z lodami migdałowymi.
Ale przejdźmy do konkretów, czyli stałych pozycji w letnim menu. Będąc w M15 trzeba spróbować niezwykłej zupy rybnej, która – w odróżnieniu od innych miejsc – tutaj przygotowywana jest na bazie świeżych śledzi! Za jej wyjątkowy smak odpowiada również duszona maśle cebula, a młode ziemniaki nadają całości lekkości. Wspaniała, wyjątkowa potrawa. Słuchając szumu wody, zabieramy się do drugiego dania, lekkiego jak chmurka halibuta, podanego z obłędnym sosem holenderskim wzbogaconym o twist w postaci świeżej mięty, która niesamowicie ożywia danie. Z aksamitnym, rześkim sosem świetnie koresponduje salsa na bazie ananasa, pomidorków i kolendry, a kremowy, słony, czarny ryż „osadza” to danie. Tych pyszności możecie spróbować do końca września.
Ogródki restauracyjne w Gdańsku
Uciekamy z plaży, ale nadal pozostajemy nad wodą. Nad Motławą czeka na nas uroczy, tonący w zieleni i kwiatach, ogródek restauracyjny Mercato. Jak wszyscy wiedzą, jest to restauracja słynąca z kuchni fine diningowej, ale w sezonie letnim na gości czeka też drugie jej drugie wcielenie, Garden Bistro.
O koncepcie najlepiej opowie Aneta Stelmasiewicz, PR&Marketing Manager Mercato: „od zeszłego roku mamy specjalne menu ogródkowe, różniące się od regularnego menu Mercato. Odpowiedzieliśmy nim na potrzeby gości, którzy nie zawsze mają czas na fine dining i niekiedy zależy im na krótkiej przerwie na lunch, z wyborem lekkich, a sycących dań”.
Z menu Garden Bistro próbujemy pysznego, robionego na miejscu tagliatelle z owocami morza. Danie spożywamy w pięknych okolicznościach przyrody, na kanapie z widokiem na Motławę. Ale już danie z klasycznej karty Mercato jemy przy stoliku. Aksamitna zupa rakowa z zaskakującym dodatkiem lodów z popcornu jest tak pyszna, jak piękna.
Na koniec szef Dominik Karpik proponuje: „Gdański Bursztyn, czyli nawiązujący do naszego miasta deser, bazujący na trzech smakach – mirabelce, czekoladzie i pietruszce. Mirabelkowe lody skomponowane są z aksamitnym musem czekoladowo-pietruszkowym i musem z siana.” Do tego na talerzu znajduje się kandyzowany cukier przypominający bursztyn, galaretka z Golwassera (to kolejne nawiązanie do Gdańska) i jadalne złoto, które nadaje całości majestatu. To piękne dzieło, które żal niszczyć, ale kubki smakowe dopominają się o porcję słodkości chłodzonej mirabelkowym lodem.
Przedostatni przystanek po ogródkach restauracyjnych to Spożywczy Food & Drinks, lokal, który znajduje się na gdańskim Dolnym Mieście. Przy szklance lemoniady próbujemy letniej odsłony menu. Na przystawkę szef kuchni Marcin Gładczuk poleca marynowane pomidory bawole serca z consomme pomidorowym z salsą z nowalijek z małosolnymi szparagami, a do tego spolonizowane chimichurri z natki pietruszki z jabłkiem. Danie jest lekkie i orzeźwiające, w sam raz na lunch w ogródku restauracyjnym.
Szef Marcin mówi: „w kuchni lubię prostotę i czystość smaków. Lubię polonizować różne potrawy, wrzucać typowo polskie składniki do zagranicznych dań. W menu mamy na przykład bułkę z marynowanym łososiem, a do tego podajemy guacamole szparagowe. Nie ma w nim awocado, a nasze rodzime zielone szparagi”.
Danie główne, którego próbujemy to grillowana makrela z puree z pieczonego jabłka z kaparami i sałatką z fenkuła i winogron, a do tego i młode ziemniaczki ze szczypiorkiem. Warto też wspomnieć o deserach, jakie latem czekają na gości – zapiekanych w cydrze brzoskwiniach pod kruszonką z dżemem z rabarbarowym i lodami waniliowymi albo o touilee z kremem na bazie mascarpone i twarogu z sezonowymi owocami.
Ogródki restauracyjne w regionie
Na koniec ruszamy poza Trójmiasto, do Celbowa koło Pucka, do restauracji Nordowi Mól, gdzie czeka na nas najpyszniejszy chłodnik pod słońcem oraz najbardziej urokliwy ogródek restauracyjny. Koniecznie usiądźcie nieopodal koła młyńskiego, gdzie szum wody będzie przyjemnie korespondował z zajadanymi potrawami.
Specjalnością restauracji jest kuchnia kaszubska, która czerpie z regionu tyle, ile tylko się da. Jak opowiada Marek Hewelt, właściciel: „staramy się bazować na lokalnych składnikach. W naszym menu znajdują się pstrągi z pobliskiej hodowli na rzece Redzie, sezonowe ryby (turbot czy flądra), mamy też własny ogród ziołowo-warzywny. Mamy tu też wędzarnię i nasze wyroby sprzedajemy w sklepiku”. Zioła, kwiatki i warzywa trafiają z ogródka na talerz, ale rośnie tu też sałata dla… królików, które – ku zachwytowi najmłodszych – można odwiedzić i nakarmić. Pozostając przy ciekawostkach ze świata zwierząt warto dodać, że w jednej z sal można podglądać na żywo życie rodziny bocianów, która uwiła gniazdo nad budynkiem restauracji.
Ale wróćmy do menu Nordowego Mola: zaczynamy od rozkosznie różowego, gęstego, idealnie wyważonego smakowo chłodnika, który zasłużył na miano najlepszego w naszym regionie. Porcja zupy jest solidna, więc niektórzy mogą być nasyceni już po nim. Nad smakami w Nordowym Molu czuwa szef kuchni Sławomir Jankowski. Na większych łasuchów czeka pyszny tatar albo delikatny łosoś z czosnkowym szpinakiem. Ale bez względu na to, co wybraliście na obiad, musicie zostawić sobie miejsce na przepyszne, lekkie lody jogurtowe! Zanurzone w musie kaszubskich truskawek stanowią idealny deser na ciepłe dni.
Bez względu na to, czy wybierzecie klasyczne fish and chips, odważne wcielenie pomidorów, halibuta z egzotycznymi dodatkami, a może dostojny bursztynowy deser czy aksamitny chłodnik, jedno jest pewne: w pomorskim czeka Was pysze lato!