Facebook Instagram Spotify

– Bardzo chciałam powrócić do natury. Skupić się na innym świecie niż ten sprzed monitora komputera. Stąd zwrot ku najprostszym surowcom. Stąd zwrot ku glinie – opowiada Ewa Filipowicz, która na co dzień prowadzi pracownię Ceramika Słowiana.

– Lubię lepić rzeczy surowe, które służą na przykład do przechowywania ziół. To są rzeczy użytkowe, ale o pierwotnej, czystej formie. Stąd nawiązania kształtu naczyń do liści, ryb, muszli – opowiada artystka.

Ewa Filipowicz od kilku lat prowadzi pracownię Ceramika Słowiana. Tworzy zarówno pojedyncze rzeczy na zamówienie, jak i serie. Jak opowiada, inspiruje się starożytną słowiańszczyzną. – Wówczas chętnie rysowano na domach, na naczyniach wiry i spirale nawiązujące do życiodajnej wody. Było to takie połączenie z naturą i Bogiem – wyjaśnia.

Każda forma, która wychodzi spod palców Ewy Filipowicz jest niepowtarzalna. Nie ma przecież dwóch takich samych bryłek gliny. Nie ma też dwóch takich samych momentów, w których artysta przelewa swoją duszą do własnych dzieł.

Nim powstaną tak piękne i kolorowe gliniane formy, trzeba się mocno napracować. Etap pierwszy to ugniatanie gliny, do czego potrzeba dużo siły.

– Gdy glina jest już ubita, nadchodzi przyjemny proces rzeźbienia. Ważne, by forma była wydrążona. Pełna bryła popęka w piecu – opowiada Ewa Filipowicz. – Tworzenie naczyń z gliny to proces czasochłonny. Po wyrzeźbieniu forma musi schnąć przez tydzień. Następnie w piecu rozgrzanym nawet do 900 stopni Celsjusza wypala się ją na tak zwany biskwit. Po ośmiu godzinach w piecu potrzeba kolejnych godzin na ostygnięcie. Dopiero po 24 godzinach można taką formę wyciągnąć z pieca.

Kolejny etap to szkliwienie. Ewa Filipowicz nie zalicza go najprzyjemniejszych. Jak mówi, szkliwo jest matowej i białe i ledwo widać w nim zarys koloru. Tak naprawdę dopiero po zmatowieniu widać, czym forma jest szkliwiona. – Tutaj działa wyobraźnia. Oczywiście wcześniej wykonujemy również próby, jednak dopiero po kolejnym wyciągnięciu z pica widać efekt – dodaje artystka.

Zeszkliwioną formę wypala się w temperaturze nawet 1300 stopni. Potem znów trzeba czekać na jej ostygnięcie. Summa summarum okazuje się, że wytworzenie naczynia może trwać nawet dwa tygodnie. Biorąc pod uwagę, że tworzenie w glinie posiada walory terapeutyczne, może to być niezwykle przyjemna odskocznia od codzienności i sposób na relaks.

Ceramika Słowiana to pracownia otwarta dla wszystkich. Ewa Filipowicz chętnie dzieli się swoją wiedzą zarówno z grupami 20-osobowymi, jak i kilkuosobowymi rodzinami. Artystka prowadzi warsztaty dla dzieci i dorosłych. Ci, którzy chcą poczekać na efekt swojej pracy i gliniane naczynie lepić od A do Z, mogą skorzystać z noclegu, który oferowany jest w pobliżu pracowni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rekomendowane doświadczenia